Tajemnicze odkrycie na dnie zatoki Antalya

Podwodni archeolodzy odkryli najstarszy na świecie dowód transportu bryłek miedzi drogą morską. Nie znaleźli jednak żadnych pozostałości statku.

Archeolodzy z Centrum Archeologii Podwodnej UMK w Toruniu zbadali wybrzeże Antalyi w południowej Turcji i znaleźli na dnie morskim ponad 30 sztabek miedzi.

Doszli do wniosku, że jest to najstarszy na świecie konkretny dowód na to, że sztabki miedzi były transportowane drogą morską.

Odkrycie to nie mieści się jednak w tradycyjnym rozumieniu wraku statku. Pomimo dokładnych badań archeolodzy nie znaleźli ani jednej pozostałości statku przewożącego cenny ładunek. Obecnie badacze uważają, że należy rozszerzyć definicję tego, co można uznać za „wrak statku”.

Ponad 35 sztabek miedzi znaleziono na głębokości 50–30 metrów w niebezpiecznych wodach wypełnionych rafami u wybrzeży Zatoki Antalya. Każdy ważył około 20 kilogramów i był wyraźnie wykonany przez człowieka.

To trochę tajemnicze, że nie odnaleziono ani jednego śladu statku. Samo drewno mogło łatwo zostać utracone w wyniku zakopania pod osadami, ponieważ w Morzu Śródziemnym występuje duża liczba robaków okrętowych, które mają tendencję do zjadania całych drewnianych statków, jeśli nie są chronione.

Archeolodzy nie byli jednak w stanie odpowiedzieć, ponieważ nie znaleźli żadnych kotwic, które prawdopodobnie uległyby wyrwaniu, gdyby statek wywrócił się na wzburzonych wodach tego obszaru. W regionie odkryto już wcześniej kotwice z innych statków z epoki brązu.

„Nadal jednak mamy pewność, że bryłki miedzi nie wpadły do ​​wody z innego powodu niż wrak statku” – napisali archeolodzy w swoim komunikacie prasowym. Archeolodzy są tego pewni z kilku powodów.

Po pierwsze, Zatoka Antalya była ważnym szlakiem żeglugowym o dużym natężeniu ruchu przez większą część epoki brązu. Była to naturalna droga wodna pomiędzy Morzem Egejskim na zachodzie a Cyprem, Syrią i Palestyną na wschodzie. Obszar morski był również bardzo niebezpieczny; Było tam wiele podwodnych skał i klifów, o które statki mogły łatwo się rozbić przy złej pogodzie.

Po drugie, rozproszenie miedzianych prętów wskazuje na katastrofę statku. Statek prawdopodobnie uderzył w skały i zatonął po pochyłych klifach, rozsypując swój ładunek na dno morskie.

Archeolodzy podkreślają też, że w głębszych wodach może znajdować się kilka patyków lub nawet część statku. Nurkowie nie mogli jednak ze swoim sprzętem zejść głębiej niż 55 metrów. Ale w głębokiej, błękitnej ciemności może kryć się więcej znalezisk.

Znalezione sztabki miedzi poddano analizie i archeolodzy szacują, że mogą pochodzić z około 1500 roku p.n.e. lub nawet wcześniej. Jeśli tak, byłby to najwcześniejszy dowód na to, że sztabki miedzi transportowano drogą morską. Najstarszym dotychczas dowodem jest słynny wrak statku Uluburun, odkryty w 1982 roku niedaleko obecnego znaleziska.

Jego zatonięcie datuje się na lata p.n.e. Imponujący statek Uluburun, pochodzący z 1305 roku, był wypełniony złotymi przedmiotami, kamieniami szlachetnymi i metalami. Odkrycie całego skarbu, w tym około 10 ton miedzi, zajęło co najmniej 10 lat i ponad 22.000 XNUMX nurkowań.

Ogólnie rzecz biorąc, badacze uważają, że prawdopodobnie na wodach tureckich było znacznie więcej wraków z epoki brązu ze względu na tak powszechny handel. Problem polegał na tym, że handel dotyczył głównie metali, takich jak wlewki miedzi, na których po wielu latach przebywania pod wodą powstała kredowa powierzchnia. To sprawia, że ​​trudno je znaleźć.

Zespół z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika odkrył dotychczas zaledwie 30 sztabek miedzi. Wierzą jednak, że tam jest znacznie więcej. Szacują, że usunięcie całej miedzi z dna morskiego zajmie od dwóch do trzech lat, chyba że dokonają tam bardziej spektakularnych odkryć, które wydłużą proces;