Kot, maskotka policji prewencyjnej, zostaje towarzyszem patrolu policji

Kot o imieniu „Panda”, adoptowany z posterunku policji w Aksaray, nigdy nie opuszcza policjantów.

Aslıhan Ulubaş i Tuğçe Candan, które pełnią dyżur w punkcie oczekiwania sił szybkiego reagowania na Narodowym Placu Wolności 15 lipca w centrum miasta, około roku temu znalazły wyczerpanego kociaka pod krzakami naprzeciwko swojego kampusu. Kot, który najprawdopodobniej był noworodkiem, został zabrany na komisariat policji.

Kot, którego część potrzeb zaspokajają zespoły ds. monitorowania stanu zwierząt (HAYDI), pozostaje pod ścisłą opieką personelu ośrodka.

„Dopóki Panda będzie ze mną, ja zawsze będę z nim”

Aslıhan Ulubaş, jedna z policjantek, która zajęła się „pandą”, powiedziała, że ​​bardzo kocha koty i że ma w domu dwa koty.

Aslıhan Ulubaş, która powiedziała, że ​​nie rozdzielono ich z kotem, którego znaleźli pod krzakami podczas patrolu, powiedziała:

„Kiedy się poznaliśmy, był szczeniakiem. Daliśmy mu mleko, jedzenie i wodę, i opiekowaliśmy się nim. Tak się do nas przyzwyczaił. Nazwałam go „Panda” ze względu na jego kolor. Tutaj opiekujemy się naszym kotem. Czeka na mnie, kiedy rano przychodzę do pracy. Kiedy widzi, że wysiadam z minibusa, od razu do mnie biegnie. Pierwszą rzeczą, którą robię, jest danie mu jedzenia. Potem zaczynamy nasze obowiązki. Szczególnie dbaliśmy o niego zimą. Kiedy wieczorem wyjeżdżaliśmy, specjalnie poprosiłam moich przyjaciół, żeby włożyli tam jego jedzenie i wodę. Jako dobry miłośnik zwierząt, wspieram również zwierzęta bezdomne. Dopóki Panda jest ze mną, ja zawsze będę z nim”.

„Nie będzie błędem stwierdzenie, że oni również obserwują otoczenie razem z nami”

Policjantka Tuğçe Candan oświadczyła, że ​​odpowiada za bezpieczeństwo miasta w punkcie oczekiwania.

Podkreślając, że „Panda” czuwa razem z nimi i stała się nieodłączną częścią tego punktu, Tuğçe Candan zauważyła:

„Zimą spał obok kaloryfera. Nie będzie błędem stwierdzenie, że dba o otoczenie razem z nami. Bardzo go kochamy. Dbamy o niego ze wszystkimi naszymi przyjaciółmi. Jesteśmy tu 5 dni w tygodniu. W dni, kiedy mam wolne, czasami dzwonię do przyjaciół, żeby upewnić się, że coś zje, a czasami, jeśli jestem w pobliżu, przychodzę tutaj i sprawdzam, co u niego”.